WOPR-owcy uratowali jacht po dwóch latach na dnie Jeziora Nyskiego

Ratownicy WOPR dokonali niezwykłego wyczynu, wydobywając jacht, który przez dwa lata spoczywał na dnie Jeziora Nyskiego. Ta skomplikowana operacja była częścią ich regularnych działań mających na celu oczyszczanie akwenu z zatopionych jednostek.
Przygotowania do akcji ratunkowej
Wydobycie jachtu z dna jeziora wymagało nie tylko doskonałego zgrania zespołu, ale także specjalistycznego sprzętu. Jarosław Białochławek, kierujący zespołem ratowników, wyjaśnia, że akcja była starannie planowana. Jacht został pozostawiony na bojce i z czasem osiadł na wałach, co doprowadziło do jego zatonięcia. Wybór odpowiedniego momentu na wydobycie był kluczowy.
Technika wydobycia
Aby podnieść jednostkę z sześciometrowej głębokości, ratownicy zastosowali specjalne worki wypornościowe, które uniosły jacht na powierzchnię. Proces ten wymagał także współpracy z policją wodną oraz użycia samochodu terenowego na brzegu, co umożliwiło pomyślne zakończenie operacji.
Koszt operacji a odpowiedzialność właściciela
Wydobycie jachtu to nie tylko kwestia technologii i pracy zespołu – to także koszty. Właściciel jednostki może być zobowiązany do pokrycia kosztów operacji, które oszacowano na około 2 tysiące złotych. To przypomnienie dla właścicieli, aby dbać o swoje jednostki i unikać sytuacji, które mogą prowadzić do skomplikowanych i kosztownych działań ratunkowych.
Kontekst lokalny
Cała akcja miała miejsce w powiecie nyskim. Obszar ten znany jest z pięknych krajobrazów i wielu możliwości rekreacyjnych związanych z wodą. Niemniej jednak, takie zdarzenia pokazują, jak ważne jest dbanie o bezpieczeństwo i odpowiedzialność na wodzie.
To wydarzenie to nie tylko sukces techniczny, ale także ważna lekcja dla wszystkich użytkowników jeziora. Dbałość o sprzęt oraz znajomość procedur bezpieczeństwa są kluczowe dla unikania podobnych sytuacji w przyszłości.